Kompromitacja polakożercy
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Kompromitacja polakożercy

Dodano: 
Armen Gasparian
Armen Gasparian Źródło: YouTube / Николай Стариков
JAK NAS PISZĄ NA WSCHODZIE II Bruksela zabroniła polskim mediom opozycyjnym pisać o zakazie aborcji, wprowadzonym podczas wyborów prezydenckich w Polsce. To nie żart – to „ekspercka” opinia Armena Gaspariana, znanego rosyjskiego publicysty.

Oryginalna teza padła w programie „Po-StArikowski” („po dziadkowemu”, gra słów związana z nazwiskiem prowadzącego), u Nikołaja Starikowa, na portalu Federalnej Agencji Informacji (Fiederalnoje agientstwo nowostiej). Gasparian to znany rosyjski publicysta, znany jednak w dużej mierze również z nienawiści do Polski. Jest autorem antypolskiej książki pt. „Loż` postpolitaja” („Kłamstwo pospolite” – w nawiązaniu do Rzeczpospolitej). Często komentuje politykę międzynarodową, używając przy tym ostrego, chamskiego wręcz, zrozumiałego dla każdego Rosjanina języka.

Absurdalne tezy o Polsce

W gościach u Nikołaja Starikowa, który również jest znanym, lojalnym wobec Kremla politycznym komentatorem, Gasparian jak zwykle krytykował różne działania europejskich rządów. W pewnym momencie wspomniał „ostatnie wydarzenia w Polsce”. „W zeszłym roku były tam wybory prezydenckie. Zbiegły się one w czasie z ogromnym niezadowoleniem części społeczeństwa z powodu ustawy o aborcji” – stwierdził Gasparian.

Gospodarz, zapewne dysponujący jeszcze mniejszym poziomem znajomości sytuacji w omawianym kraju, nie wyprowadził swojego rozmówcy z kompromitującego błędu. Jak przecież wiadomo, protesty wybuchły kilka miesięcy po wyborach, i to nie w odpowiedzi na ustawę, tylko na wyrok TK. W dalszej części swojej wypowiedzi Gasparian pogrążył się jeszcze bardziej. Stwierdził mianowicie, że wystarczył jeden telefon z Brukseli i „koniec – w mediach nie ma tematu aborcji! Aktywistów gdzieś tam schowali – a niech biegają po więziennych dziedzińcach, nikomu to nie przeszkadza”. Starikow dopytywał: „I ustawa została?”. „Oczywiście, a gdzie by miała się podziać?” – odpowiedział Gasparian. Prowadzący poniekąd słusznie zauważył, że bywa, iż Bruksela skutecznie interweniuje w prawodawstwo państw członkowskich. „Ustawy, potrzebne współczesnemu Zachodowi, nigdy nie znikają” – stwierdził, wyraźnie zadowolony ze swojej przenikliwości Gasparian.

Aborcja jako wyznacznik współczesnego Zachodu

Absurd tego dialogu jest aż nadto widoczny, ale na wszelki wypadek wyjaśnijmy. Po pierwsze, żeby nazwać ustawę (wyrok TK, nie ustawę, ale zostawmy to) zakazują aborcji prawem „potrzebnym współczesnemu Zachodowi”, trzeba nie mieć pojęcia o wartościach „współczesnego Zachodu”.

Po drugie, właśnie z tego powodu trudno sobie wyobrazić, aby ktoś z Brukseli „zadzwonił” do polskich mediów i zabronił im pisać o tej ustawie.

Po trzecie, nic nie wiadomo o masowych aresztowaniach aktywistów proaborcyjnych, którzy teraz jakoby „biegają sobie po dziedzińcach więziennych”.

Czytaj też:
"Polska nie chce umierać za Ukrainę"
Czytaj też:
"Weźcie rozwód i usuńcie mnie, tato i tato"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także