Jak kryminaliści uratowali Lenina

Jak kryminaliści uratowali Lenina

Dodano: 
Katownia Czeka, obraz Iwana Władimirowa (1869–1947)
Katownia Czeka, obraz Iwana Władimirowa (1869–1947) Źródło: Wikimedia Commons
Żadna służba specjalna działająca na terenie własnego kraju nie miała wcześniej tak szerokich pełnomocnictw i nie stosowała tak okrutnych metod.

Poniższy tekst jest fragmentem książki Marka Świerczka pt. „Jak Sowieci przetrwali dzięki oszustwu. Sowiecka decepcja strategiczna" (Wyd. Fronda)

20 grudnia 1917 r. na posiedzeniu Sownarkomu Feliks Dzierżyński zażądał „utworzenia organów dla rewolucyjnego rozliczenia się z kontrrewolucją”, powołując do życia WCzK. Pomimo początkowego braku w niej wyodrębnionych struktur odpowiedzialnych za wywiad i kontrwywiad, od samego początku istnienia prowadziła działalność w tych kierunkach.

W maju 1918 r. została formalnie wyodrębniona sekcja kontrwywiadowcza Czeka, którą w latach 1921–1922 powiększono do rangi wydziału (Контрраведывательный отдел – KRO).WCzK (przemianowana wkrótce na GPU i OGPU4) – choć traktowana jest jako jedna z wielu europejskich służb specjalnych – w istocie była zjawiskiem bez analogii historycznych. Wszystkie istniejące ówcześnie służby specjalne, nawet tak bezwzględne jak carska ochrana, były bowiem instytucjami państwowymi działającymi w mniejszym lub większym stopniu w ramach obowiązującego porządku prawno-moralnego. Ani ich funkcja represyjna, ani przypadki pozaprawnych działań nie miały charakteru systemowego i masowego. Natomiast WCzK nie respektowała ani dawnych carskich praw, ani uznanej moralności, traktując ją jako „przeżytek burżuazyjny”.

Okładka książki

Żadna służba specjalna działająca na terenie własnego kraju nie miała wcześniej tak szerokich pełnomocnictw i nie stosowała tak okrutnych metod. Ponadto w WCzK doszło do rzadkiego w historii zjawiska polegającego na fuzji byłych struktur ochrony prawa z przedstawicielami przestępczego podziemia. W WCzK pracowali bowiem byli urzędnicy carskiego MSW, zawodowi rewolucjoniści oraz kryminaliści, z którymi odbywający kary więzienia i zsyłki bolszewicy wchodzili w naturalny kontakt. W początkowym okresie funkcjonowania przyciągała także wielu osobników z silnymi odchyleniami psychicznymi – psycho- i socjopatów, którzy dzięki czerwonemu terrorowi odreagowywali lata frustracji. Dzięki współpracy tych do tej pory zwalczających się grup możliwe stały się praktyczna weryfikacja stosowanych dotąd metod i stworzenie nowych, całkowicie rewolucjonizujących dotychczasowy model działania służb specjalnych. Do skostniałej formy tajnej carskiej policji politycznej dodano doświadczenie rewolucyjnych spiskowców, bezwzględność elementu kryminalnego oraz rewolucyjny ferment myśli, który ogarnął wtedy elity Rosji Sowieckiej. Tego typu procesom często towarzyszą rewolucyjne zmiany w działalności służb specjalnych i tak też było w WCzK, która wypracowała narzędzia sprawiające, że skuteczność jej działania była nieprawdopodobnie duża.

Pogrzeb Lenina (z przodu Feliks Dzierżyński), 27 stycznia 1924 r.

Pierwszym z nich był terror. Sowieckie służby specjalne sięgały do metod niestosowanych w nowożytnej Europie wobec ludności własnej: do masowych egzekucji całych rodzin i znajomych podejrzanego czy brania zakładników i tortur. W przeciwieństwie do terroru jakobińskiego większość egzekucji odbywała się w piwnicach, a nie na oczach tłumu, co wzmagało lęk społeczeństwa i generowało legendy na temat orgii okrucieństw mających miejsce w lochach tajnej policji. Co więcej, terror odbywał się według kryteriów klasowych i rodzinnych (w ramach odpowiedzialności zbiorowej), nie uderzając jedynie w osoby podejrzewane o wrogość. Powodowało to niezdolność przeciwników politycznych do stworzenia strategii przetrwania, np. udawania akceptacji czy wycofania się z życia publicznego. Można było przecież być aresztowanym bez powodu, na podstawie czyjegoś donosu lub po prostu wskutek bycia w przeszłości carskim żandarmem lub posiadaczem ziemskim lub choćby członkiem rodziny czy znajomym aresztowanego.

W tej sytuacji jedyną rozsądną strategią nie mogła być pasywna próba przeczekania i mimikry, a jedynie aktywne współuczestnictwo, które w sytuacji irracjonalnych, względnie czysto klasowych kryteriów doboru ofiar mogło dawać nadzieję na przeżycie. W tej sytuacji nie mogło dziwić wykorzystywanie przez WCzK w swoich operacjach specjalnych byłych wrogów. Ludzie – złamani torturami, śmiertelnie przerażeni i świadomi tego, że ich rodziny padną ofiarą brutalnych represji w razie nielojalności – podejmowali współpracę, gdyż jedynie ona dawała nadzieję na uratowanie siebie i bliskich. Po czym włączały się psychologiczne mechanizmy redukcji dysonansu poznawczego, które mogły prowadzić nawet do pełnej identyfikacji z oprawcami.

Czytaj też:
Sowiecki kompleks Polski

Jednakże sam terror nie mógł zapewnić sukcesu, gdyż łatwo jest przekroczyć granicę, gdy ludzie zaczynają wierzyć, że nie mają już nic do stracenia, i kierują się jedynie nienawiścią i żądzą zemsty. Dlatego warunkiem sine qua non terroru była propaganda i ideologia komunistyczna, która po I wojnie światowej nabrała rangi quasi-religijnej i była atrakcyjna nie tylko dla sporej części społeczeństwa sowieckiego, ale i dla szerokich kręgów w całej Europie.